Say Hello to Snapchat – czyli pierwszy snap marketera

Say Hello to Snapchat – czyli pierwszy snap marketera

Snapchat to domena młodych i niejeden doświadczony marketingowiec słysząc „snap” lub „snapować” uśmiecha się z wyższością. Jeśli nie rozumiesz tego narzędzia, mam dla Ciebie złe wieści: przyszedł już moment, kiedy Snapchata trzeba ogarniać. Może niekoniecznie lubić, ale przynajmniej rozumieć i wiedzieć, jak jego potencjał wykorzystać marketingowo. Oto pierwszy z serii wpisów, który odkryje dla Ciebie Snapchata. A może nawet spowoduje, że zaczniesz snapować? ;)

[Tweet „Mamy dla Ciebie złe wieści: przyszedł już moment, kiedy #Snapchat.a trzeba ogarniać.”]

Co to w ogóle jest ten cały Snapchat?

Snapchat to aplikacja mobilna stworzona wyłącznie na urządzenia z oprogramowaniem Android i IOS. Jej grupą docelową początkowo była młodzież, dziś szturmem podbija serca kolejnych miłośników komunikacji w social media, w tym również wszelkiej maści celebrytów. Można dzięki niej wysyłać zdjęcia i krótkie 10 sekundowe filmiki.

Aha, czyli to taki  uproszczony Facebook, tylko na mobile?

Niekoniecznie. A raczej zupełnie nie. Hasło, którym kierowali się twórcy to: „Życie jest zabawniejsze, gdy żyjesz chwilą. ;)”. To właśnie wyróżnia tę aplikację na tle innych. Wszystko co wyślesz przez Snapchata może być odtworzone wyłącznie jeden raz. Właśnie taki komunikat nazywany jest snapem. Możesz również wysyłać prywatne wiadomości na czacie, z tym że, tak jak w przypadku zdjęć, znikają one po odczytaniu. Zupełnie inny świat w porównaniu z olbrzymią bazą wszystkiego na Twój temat, którą przechowuje Facebook, prawda? Na początku może być trudno się odnaleźć. Ale dasz radę.

Zapomnij o newsfeedzie, tu rządzą stories.

Snapchat jest banalnie prosty w obsłudze. Poniższy screen przedstawia profil użytkownika, na którym można dodawać konta do obserwowanych lub sprawdzić, czy ktoś dodał Ciebie. Wyszukiwarka Snapchata zadziała jedynie wtedy, gdy znamy dokładną nazwę konta, którego szukamy. Możliwe jest również wyszukiwanie po snapkodzie. To taki odpowiednik QR kodu, tylko ludzie go używają ;) Te i inne ograniczenia sprawiają, że promocja konta na Snapchacie musi odbywać się zupełnie innymi metodami niż choćby na Facebooku.

Say hello to snapchat - screeny

Sercem aplikacji jest ekran stories. Jeśli dodasz zdjęcie lub film, Twoi znajomi (czyli, mamy nadzieję, potencjalni klienci) mogą go tam obejrzeć przez 24 godziny. Jak widać komunikacja w czasie rzeczywistym zostaje tu wymuszona samą specyfiką narzędzia.

[Tweet „Na #Snapchat komunikacja w czasie rzeczywistym jest wymuszona samą specyfiką narzędzia.”]

Aby odtworzyć Snapa znajdującego się w stories wystarczy kliknąć na jego ikonkę. Wówczas wyświetlają się wszystkie dodane przez daną osobę lub markę komunikaty. W zakładce stories mamy też dział discover, w którym znane marki, takie jak Cosmopolitan czy MTV, mogą reklamować swoje konta.

Gdzie na Snapchacie są statystyki?

Nigdzie ;) Snapchat to nie Facebook i zbyt wiele danych analitycznych z niego nie wyciągniesz. Coś tam jednak na podstawowym poziomie można znaleźć. W stories masz możliwość sprawdzenia, kto odtworzył Twoją wiadomość i czy zrobił zrzut ekranu. I to właściwie jedyny sposób, żeby sprawdzić, które z Twoich wiadomości cieszą się popularnością wśród odbiorców.

Kiedy i dlaczego warto pomyśleć o Snapchacie?

O tym, że najważniejsza jest grupa docelowa i przemyślana strategia, nie będę nawet pisać. Warto jednak wspomnieć o tym, co wyróżnia Snapchata. To doskonały nośnik dla real time marketingu. Snapy, choć chwilowe, mogą nieść ze sobą znaczącą treść. Ulotność komunikacji na Snapchacie wymusza na odbiorcach częste sprawdzanie swoich stories. A to daje marketingowcom niepowtarzalną szansę na zbudowanie z odbiorcami trwałej więzi i kreowanie pozytywnego wizerunku marki.

Facebook
Twitter
Email
Drukuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.